Był sobie człowiek, był sobie dom

Pamiętam go z dzieciństwa. Jego nazwisko często przewijało się w rozmowach dorosłych. Czasem go widywałam na bodzentyńskim Dolnym Rynku, gdzie stał już lekko wstawiony i rozmawiał ze swoimi ziomkami. Podobno miał żonę i dziecko, ale od dawna nie byli razem. Gdy wyprawialiśmy się z rodziną do lasu, często zahaczaliśmy o polanę, na której stał jego dom. [Czytaj dalej...]