Beskidzki realizm magiczny

To był jeden z tych wieczorów, kiedy ślęcząc przed komputerem, uznałam, że potrzebuję przerwy. Sebastian standardowo był gdzieś daleko, więc dałam mu tylko znać, że jadę rano w Beskid Niski. Tam w razie czego miał szukać mojego ciała, gdybym długo nie wracała ;] I było bardzo prawdopodobne, że nie wrócę. Bladym świtem ruszyłam pociągiem do Stróż – [Czytaj dalej...]